250 milionów wisi w powietrzu. Jennifer Lopez nie chce ustąpić ani o grosz

Jennifer Lopez i Ben Affleck od miesięcy próbują sprzedać swoją luksusową willę w Beverly Hills, wartą bagatela 250 milionów złotych. Problem w tym, że chętnych brak, a frustracja wśród właścicieli rośnie. Ben jest gotowy pójść na kompromis i obniżyć cenę, ale Jennifer nie chce nawet o tym słyszeć. Dla niej to nie tylko nieruchomość, ale też symbol nowego etapu życia po ślubie. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, a różnice zdań zaczynają wpływać na ich codzienność. Czy wspólny dom, który miał być spełnieniem marzeń, okaże się początkiem nowego rozdziału pełnego konfliktów?
Willa marzeń za 250 mln zł
Nieruchomość Lopez i Afflecka to prawdziwa rezydencja z katalogów marzeń. Znajduje się w ekskluzywnej dzielnicy Beverly Hills i robi wrażenie nie tylko rozmachem, ale i ceną. Para nabyła ją zaledwie rok temu za 60 milionów dolarów, co daje ponad 250 milionów złotych – to jeden z najdroższych prywatnych zakupów nieruchomości w Kalifornii.
W środku – 17 sypialni, 30 łazienek, sala kinowa, prywatna siłownia, przestrzeń jogi, a także baseny i garaż na 80 aut. Dla Lopez i Afflecka miała to być bezpieczna przystań – miejsce, gdzie wreszcie wszystko będzie po ich myśli. Dziś wygląda na to, że ta willa zaczyna ciążyć im coraz bardziej.
Ben chce sprzedać, Jennifer stawia warunki
Według doniesień zza oceanu to Ben coraz częściej porusza temat sprzedaży willi i sugeruje obniżenie ceny. Jego zdaniem czekanie w nieskończoność nie ma sensu, bo utrzymanie takiej posiadłości kosztuje fortunę, a zainteresowanie ze strony potencjalnych kupców praktycznie nie istnieje.
Dołącz do nas na Facebooku i Instagramie, a też do naszego kanału Telegram. Bądź na bieżąco z najnowszymi i najciekawszymi newsami ze świata show-biznesu, mody, urody i kultury.
Affleck myśli racjonalnie – lepiej odpuścić kilka milionów niż utknąć z domem, którego nie da się spieniężyć. Jennifer z kolei patrzy na sprawę zupełnie inaczej. Dom ma dla niej wartość emocjonalną i traktuje go jako część wspólnej historii, którą napisała z Benem po ich głośnym powrocie do siebie. Dla niej obniżenie ceny to jakby przyznanie się do porażki – zarówno finansowej, jak i osobistej.

Źródło: Facebook/Jennifer Lopez
Brak chętnych i rosnąca frustracja
Mimo że posiadłość robi oszałamiające wrażenie i została zaprezentowana w mediach jako jedna z najpiękniejszych rezydencji Hollywood, do tej pory nie znalazł się nikt gotowy wyłożyć takiej sumy. Luksusowe nieruchomości rządzą się swoimi prawami – tu nie wystarczy prestiż nazwiska czy lokalizacja, by dopiąć sprzedaży.
Kupcy w tej lidze oczekują nie tylko standardu, ale i dobrej okazji, a cena wyjściowa tej willi zdaje się być barierą nie do przejścia. Coraz częściej mówi się o tym, że cała sytuacja działa jak bomba z opóźnionym zapłonem w ich małżeństwie. Ben wydaje się zmęczony przeciągającą się debatą, a Jennifer twardo trzyma się swojej wizji. Niby to tylko dom, ale dla nich to już temat polityczny – każdy ma swoją strategię, a kompromisu brak.
Czy luksusowa posiadłość stanie się ich przekleństwem?
Choć żadna ze stron oficjalnie nie komentuje sprawy, coraz więcej osób z otoczenia pary zdradza, że temat domu pojawia się w ich rozmowach praktycznie codziennie. W mediach krążą spekulacje, że różnice zdań w tej sprawie są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Może to tylko epizod w ich codziennym życiu, a może zwiastun głębszych problemów?
Wielomilionowe nieruchomości bywają kapryśne – mogą być spełnieniem marzeń albo kulą u nogi, jeśli przestają pasować do życia właścicieli. Trudno dziś powiedzieć, jak zakończy się ta historia, ale jedno jest pewne: willa, która miała łączyć, dziś ewidentnie dzieli. Czy uda im się dojść do porozumienia, zanim dom zacznie symbolizować coś więcej niż tylko zbyt drogą nieruchomość?